Pomimo wrodzonego bakcyla do podróży, Skandynawia była dla mnie niedostępna przez lata. No wiecie, ja z tych budżetowych łazików ;)
Kiedy w Belgradzie odwiedzili nas Błażej i Agnieszka (z bloga Agnes na szwedzkiej ziemi) dowiedzieliśmy się nieco więcej o życiu w Sztokholmie. Po nitce do kłębka, okazało się, że mama Błażeja akurat miała mieszkanie na wynajem a kolega Duszka poinformował go o ofercie pracy w jego firmie. No i tak kilka miesięcy później wylądowaliśmy w Szwecji.
Szwecja wzbudziła we mnie wiele emocji, poruszyła to co było uśpione. Niby tak blisko Polski, a jednak tak odległa kulturowo. Pokochałam ich szacunek do natury, nienaganną organizację oraz ekologiczne jedzenie. Nigdy nie zrozumiałam tego ich dystansu i brak reakcji na niewygodne dla nich sytuacje. No i szwedzkie poczucie humoru, totalnie nie mój styl.
Chcecie wiedzieć jak Słowianka czuła się mieszkając w kraju Wikingów?
No to jedziemy!
Letnie przesilenie i czemu w marcu rodzi się najwięcej Szwedów?
Midsommar, czyli letnie przesilenie to taka skandynawska Noc Kupały. No dobra, pisałam, że Szwedzi są tak bardzo inni niż my, a teraz widzę podobieństwo. W sumie to obchodzimy to samo święto, sposób celebracji tylko jest inny.
O Midsommar i o tym, dlaczego dziewięć miesięcy po jego obchodach rodzi się najwięcej dzieci napisała Agnieszka z Agnes na szwedziej ziemi.
Dbanie o to, co nas otacza
A w tym między innymi: ograniczenie sprzedaży wody butelkowanej (woda z kranu w Sztokholmie jest świetna w smaku i zdatna do picia), zwrot pieniędzy za butelki i puszki, czy segregację na najwyższym poziomie. Szwedzi segregują oddzielnie ciemne szkło, jasne, zakrętki, baterie, zarówki, karton i… jest jeszcze chyba z dziesięć kategorii śmieci!
Bardzo szanują i kochają naturę, nie da się tego nie zauważyć. Chwała im za to. W lasach są specjalnie wydzielone miejsca na ogniska i grille, a na kupce obok ławeczek leżą pocięte kawałki drewna, tak, aby kolejni goście mogli swobodnie rozpalić ognisko w lesie. Nikt nikomu nie przeszkadza, nikt z nikim nie rozmawia, każdy ma swój cichy kąt – nawet w sezonie kiedy wielu ludzi wybiera się na letnie grille czy trekking do lasu!
Ehhh, gdyby tak w Polsce zamiast wycinać lasy zaczęli je szanować, życie by było piękniejsze…
Alkohol pod kontrolą
Jakie było moje zdziwienie, gdy po roku w Serbii (gdzie alkohol można kupić dosłownie wszędzie, nawet i w… kiosku) weszłam do szwedzkiego supermarketu i zobaczyłam wino o zawartości alkoholu 2.2%!
Chcesz kupić wódkę? Musisz znaleźć sklep Systembolaget, mając na uwadze, że alkohol sprzedaje się w wyznaczonych godzinach. Spontaniczna impreza z przyjaciółmi w sobotę? Zrób zapasy odpowiednio wcześniej albo zapomnij o piciu ;)
Mój Duszek twierdzi, że to dobry sposób żeby państwo zarabiało – mając monopol na wysokoprocentowe trunki narzucają swoje ceny. Nie jest to głupie. No i pijaństwo jest trzymane w ryzach.
Więcej o tym napisała Agnieszka z Agnes na szwedkiej ziemi.
Lagom i Fika
Duńskie hygge i szwedzkie lagom to ostatnio bardzo modne słowa. Nie zdziwię się jeśli na stałe zagoszczą w języku polskim – po Instagramie widać, że rodakom bardzo się podobają. No dobra, w teorii wszystko wygląda super, ale jak jest w praktyce?
Lagom, czyli „w sam raz” lub „nie za dużo, nie za mało”
Słowo to może dotyczyć każdej sfery życia, od pracy, życia prywatnego przez wystrój wnętrz po odżywianie czy zarobki. Jeżeli byliście w sklepie IKEA to na pewno zauważyliście panujący tam minimalizm. Moim zdaniem sklep ten idealnie odzwierciedla ideę lagom.
Szwedzi dbają o kondycję – nawet w niedzielę o piątej rano możesz spotkać biegaczy dreptających po ulicach. I nie ma, że zła pogoda. Mieszkańcy Szwecji uważają, że równowaga to klucz do szczęśliwego życia, w pracy raczej starają się nie stresować a dzień umila im fika. Fika to przerwa na odcięcie się od obowiązków, kawę i ciastko (albo popularne szwedzkie bułki z cynamonem, przepyszne i aromatyczne kanelbullar).
Więcej w temacie znajdziecie na świetnych blogach prowadznych przez Polki mieszkające w Szwecji:
Żyj lagom, bywaj hygge – od Aldony z Pofikasz?
Miało nie być o lagom i hygge… – od Ani z Nowa w Szwecji
Lagom – szwedzka sztuka życia – od Natalii ze Szwecjobloga
Lasy i przyroda
To coś, co sprawia, że moje serce mocniej bije! Tak, więcej niż połowa kraju to tereny leśne. Nawet w Sztokholmie są parki, rezerwaty i lasy co krok i sprawia to, że Szwecja jest cudownym krajem dla wielbicieli biwaków, łowienia i leśnych spacerów!
Szwedzi w lasach biegają, w lato robią grille, łowią ryby i spacerują. Da się zauważyć, że są bardzo zżyci z otaczającą ich naturą. Coś z Wikingów im pozostało: ta magiczna więź z przyrodą.
Spotkajmy się za parę miesięcy
Gdy mieszkałam w Maroku, pracowałam w jednym biurze z pewnym Szwedem. Tak się złożyło w życiu, że parę miesięcy po tym, jak wrócił do swojego kraju, i ja się przeprowadziłam do Szwecji. Zaproponowałam spotkanie, do którego… nigdy nie doszło. W Szwecji raczej spontaniczne wypady nie istnieją, wizyty u znajomych umawia się odpowiednio wcześniej (czyli zupełnie odwrotnie do tego czego doświadczyłam w Maroku czy na Bałkanach) i mówi się, że jeśli zaprzyjaźnisz się ze Szwedem to jest to cud. Nie łatwo bowiem zasłużyć sobie na bliską relację ze Szwedami, trzymają oni dystans w stosunkach z innymi i cenią swoją prywatność.
Szwecja jest bardzo ciekawym krajem i zdecydowanie polecam wizytę jeśli tylko masz okazję!
Koszty ubezpieczenia podróżnego sprawdzisz TU.
A Wy byliście w Szwecji? Jakie są Wasze wrażenia?
Related Posts