Na zdjęcie okładki „Opowieści z końca świata” wpadłam na Instagramie. Koniec świata? Opowieści? Totalnie moje klimaty, przepadłam, kupiłam!
I tak mi się spodobała, tak ze mną rezonowała ta książka, że postanowiłam się z Wami podzielić!
„Opowieści z końca świata” to książka, w której autorka przedstawiła zarówno jasne jak i ciemne strony wielokrotnej emigracji. Dała swoim myślom płynąć i nie bała się odkrywać tych gorzkich, niewygodnych faktów o różnych krajach, w których mieszkała. W książce jesteśmy w podróży nie tylko po Grecji, USA czy Węgrzech, ale także towarzyszymy autorce w drodze do największego odkrycia życia: samej siebie. Jesteśmy świadkami tego, jak kształtuje się charakter osoby na obczyźnie, jak różne zdarzenia wpływają na naszą osobowość i postrzeganie świata.
Autorka pisze, że to nie jest przewodnik. Ja uważam, że ta książka to jak nabardziej przewodnik! Przewodnik w głąb nas samych, motor napędzający do szukania swojego miejsca na ziemi, swojej pasji, odpowiedzi na pytania.
Ewelina podczas kilku lat na emigracji w różnych kulturach często stawała w obliczu mrożących krew w żyłach sytuacji i zgrzytów kulturowych, które były dla niej cennymi lekcjami. Wnikliwym okiem obserwowała życie innych nacji, przeprowadziła wiele inspirujących rozmów, nauczyła się wielu nowych rzeczy, których prawdopodobnie nie odkryłaby siedząc w domu. Czerpała po trochu z każdej poznanej kultury, wybierając z niej co najlepsze i stworzyła dzięki temu swój piękny koniec świata.
Dzięki tej lekkiej, przyjemnej lekturze dowiedziałam się między innymi:
- dlaczego nie powinnam używać słowa „szukać” w Czechach ;)
- że są kraje, w których biurokracja jest gorsza niż w Maroku czy Serbii (serio!)
- do jakich dzielnic na pewno nie pojadę gdy będę w Grecji ;)
- że W Turcji mówiąc do kogoś kogo ledwo znam „Burak” albo „Baran” wcale go nie obrażę
„Opowieści” przeczytałam w jeden wieczór i jedno popołudnie na hamaku w lesie. Nie często zdarza mi się tak szybko przeczytać książkę. Złożyło się na to kilka czynników: lekkie pióro Eweliny, forma krótkich historyjek oraz fakt, że sama byłam w podobnych sytuacjach co autorka i bardzo mnie ciekawił jej punkt widzenia oraz co zrobi w danej sytuacji.
Sama wielokrotnie przeprowadzałam się do różnych krajów;
trzy lata spędziłam w Maroku, chwilę pracowałam w Anglii, wyjechałam do Serbii na Sylwestra i zostałam tam na prawie rok, aby ostatecznie osiąść na dłuższy moment w Szwecji. Czytając „Opowieści z końca świata” wielokrotnie czułam się jakby historie były wzięte z mojego życia. Przez kartki książki aż po opuszki palców czułam wewnętrzne zmiany, jakie przechodziła Ewelina. Rozumiałam jej szczęście, łzy, radość, niemoc, otwartość, zdziwienie.
Skończyłam czytać z uśmiechem na twarzy i chciałabym, aby Ewelina rozwinęła temat dalej, w kolejnych książkach o jej końcu świata. Albo końcach świata. Ciekawa jestem jak spojrzałaby na sytuacje, które ją spotykały, z późniejszej perspektywy.
-
Więcej o książce przeczytasz na blogu Eweliny wposzukiwaniu.pl
-
Poradnik Słowianki jak przetrwać na emigracji
=”https://bewilderedslavica.com/wp-content/uploads/2020/04/DSC_0290-scaled.jpg”>
Facebook Comments
Related Posts